środa, 17 lutego 2016

Wspomnienie doświadczenia

Wiele wspomnień doświadczeń dźwiękowych rozmyło się w czasie i nie spamiętałem ich dostatecznie dobrze, aby je przekazać. To wielka tajemnica pamięci oraz wydarzania się rzeczy, wszak nie możemy z całą pewnością stwierdzić, że pamiętamy tylko rzeczy ważne, a te mniej ważne zapominamy. Lecz to, co zapomniane, zapomniane jest, lecz pozbawione jest czczego wartościowania, które prowadzi donikąd.

Najmocniej zapamiętałem doświadczenie dźwiękowe, które miało swój czas w listopadzie, miejsce zaś to mój dom. W tym czasie padał deszcz, a na polu była kupa drewna do porąbania. Drewno mocno nasiąknęło wodą, dlatego pod wpływem uderzenia siekiery wydawało bardzo zapamietywale dźwięki, zupełnie inne od drewna suchego. Mokre drewno brzmiało organicznie, a dźwięk był słyszalny szczególnie w momencie w którym siekiera nie przeleciała na drugą stronę kawałka drewna lecz zatrzymała się w środku, np. z powodu sęka. Siekiera, która mimo wszystko nienaturalnie tkwiła i nadal rozsadzała mokre drewno powodowała organiczny dźwięk, dźwięk niby-życia. 

środa, 2 grudnia 2015

Opis niepodjętej rekonstrukcji doświadczenia dźwiękowego - deszcz i gorące znicze

Nieudana rekonstrukcja doświadczenia dźwiękowego odnosiła się do doświadczenia, które niekoniecznie związane jest z codziennością co z wyjątkowym czasem Świąt Wszystkich Świętych. Przypomniałem sobie, że w ubiegłych latach w tym dniu padał deszcz, który spadając na gorące wieczka zniczy tworzył dźwięk o niewielkim natężeniu i o krótkim czasie trwania. Dźwięk ten składał się z stuknięcia w wieczko ("pop", "popk", "pyk") oraz następującego po nim lub w zespoleniu z nim syku "pss", "pst", "psy".

W tym roku w dzień ten nie padało dlatego nie dokonałem rejestracji dźwięku. Chciałem zaaranżować rekonstrukcję doświadczenia, lecz społeczne oczekiwania domowników wobec moich zachowań są inne od tego co chciałem zrobić, a chciałem chlapać w wannie na rozgrzany znicz wodą. 

Zoataje mi tylko przypomnienie i wyobrażenie.  


środa, 21 października 2015

Odświeżacz powietrza

Często pracuję w domu, a przez większą część dnia w domu nikogo nie ma. Miejsce pracy mam na piętrze, natomiast kuchnia i łazienka znajduje się na parterze. Schodząc na dół, po drewnianych, nieimpregnowanych schodach, które trzeszczą suchymi słojami, przechodząc przez drzwi, które piszczą nie mniej suchym tarciem metalu o metal wychodzę na korytarz. Korytarz ów biegnie przez całą długość parteru i jest stosunkowo szeroki, co stanowi ze względów architektonicznych nie lada rozrzutność, jednak jest to wspaniały tunel, który dobrze amplifikuje dźwięki. Na korytarzu znajduje się komoda. 

Ostatnio któryś z domowników postanowił o zakupie odświeżacza powietrza, który automatycznie wypuszcza z siebie zapach. Urządzenie, jak na odświeżacz jest dosyć głośne i uruchamia się automatycznie, przypuszczalnie w jakichś interwałach. Często uruchamia się gdy ktoś koło niego przejdzie. Niestety, ale uruchamia się z niejakim opóźnieniem w stosunku do zarejestrowanego ruchu. Szybki dźwięk uruchamianego odświeżacza to najpierw jakby haust powietrza na następnie pryknięcie zapachem. Odgłos ten brzmi tak organicznie jakby był generowany przez żyjącą istotę. Czasem zapominam o istnieniu odświeżacza, dlatego będąc sam w domu nie raz przestraszyłem się szybkiego haustu i pryknięcia. (HAUMMM-PRSSSSSSSSSSSS)

niedziela, 18 października 2015

Urządzenie odstraszające kuny z samochodu

Od samochodu bliskiej mi osoby dochodził osobliwy dźwięk, który zazwyczaj niekojarzony jest z w ogóle z dźwiękami, które potencjalnie samochody mogą generować. Samochód, wydający ów dźwięk to nówka sztuka z salonu. Samochód jest naszpikowany elektroniką, jak to w nowych autach ma zazwyczaj miejsce ma prawo wydawać taki sygnał dźwiękowy. Wpierw myślałem, że to rodzaj alarmu. Wszak sygnał uruchamia się w regularnych interwałach, co około 2 minuty. Okazało się jednak, że dźwięk taki generuje urządzenie odstraszające kuny, które mogłyby potencjalnie przegryźć jakieś przewody.

Jestem niezwykle wdzięczny osobie, które skomponowała krótki monofoniczny sygnał o wysokiej częstotliwości, iż sygnał jest miękki i ciepły i nie drażni zbytnio. Wszak osoba stojąca koło takiego auta przez dłuższą chwilę, które to auto generuje taki dźwięk co chwilę, w przypadku gdyby wysoki dźwięk odstraszający był dodatkowo drażniący. 

Z drugiej jednak strony zapomniałem, że ten dźwięk nie jest dla mnie, lecz jest moim doświadczeniem mimo woli. Jeśli już został on po coś zaprojektowany lub skomponowany, to po to, aby kogoś faktycznie podrażnić i odstraszyć. Przypuszczalnie dźwięk stosunkowo łagodny i miło dla mojego ucha może okazać się straszny dla kun. Moje doświadczenie okazało się być mniej ważne od praktycznego zastosowania sygnału. Chociaż może nie powinienem tych rzeczy porównywać.

piątek, 16 października 2015

Cmentarz w okolicy ulicy Puławskiej w Warszawie

Dźwiękowa charakterystyka cmentarza nie różni się szczególnie od otoczenia. Tzn. cmentarze mocno chłoną otoczenie dźwiękowe, ponieważ obszar cmentarza sam w sobie nie zapewnia dźwiękowych doświadczeń. Nie jest obszar pusty dźwiękowo, ale też nie jest dźwiękowo ekspansywny. Chcąc dokonać field recordingu na cmentarzu, na którym znalazłem się zupełnie przypadkowo przygotowałem rejestrator, lecz niestety nie przygotowałem osłony przeciwwiatrowej, a tego dnia wiało. Zrobiłem testowe nagrania, lecz nawet w osłoniętych miejscach wiatr psuł nagranie. Dlatego postanowiłem słuchać, a wysłuchane doświadczenia opisać.

Wiatr nie był w stanie nigdzie we frapujący sposób zadrgać, ale było kilka zdarzeń, które mocno zapadły w moją pamięć. Po pierwsze były to prace grabarzy, którzy kopali dziurę na kolejną trumnę. Śmiali się, przeklinali, przekomarzali. Po drugie zaś - startujące samoloty. Brzmiały one dokładnie tak jak wszędzie dla każdego kto nie leci danym samolotem tylko przysłuchuje się z ziemi. Samolot przeszywa brudnym pasmem dźwiękowego walca wszystkie rejestry jednocześnie daje poczucie zupełnie spopielonego smaku betonu. 


sobota, 3 października 2015

Wspomnienie wybranych dźwięków pobytu nad jeziorem.

Dźwięki wydawane przez jeziora są oczywiste. Te wydawane przez jeziora w sezonie turystycznym jeszcze bardziej. To jezioro było inne. Jego wybrzeże było zamknięte, a ja byłem tam zupełnym przypadkiem. Nie było dzieci, ani zwykłych ludzi. Były rutynowe dźwięki nieskażonego przez obecność człowieka i maszty małych jachtów.

Maszty małych jachtów grają podczas porywu wiatrów. Grają przy pomocy poruszanych wiatrem metalowych linek, które znajdują się wzdłuż nich. Maszty są w środku puste dlatego rezonują. Linki dzwonią o maszty, a jeśli dodamy, że tych jachtów jest w tym miejscu około 50 to mamy prawdziwy masztowy sztorm to głuchego to dźwięcznego dzwonienia. Dzwonienie to zagłuszało rutynowe fale i mewy i rozmowy. Nawet ryk silników nie był tak słyszalny jak dzwoniące maszty.

Dzwonią i dzwonią. Dzwonią coraz mocniej. Dzwonią coraz ciszej. Znów mocniej. Nagle szarpnięcie i jak rój mechanicznych pszczół atakują uszą ze wszystkich stron.

wtorek, 29 września 2015

Performens dźwiękowy na poddasze i przekleństwa

Miejsce: niskie poddasze małego domku, powierzchnia około 8x10 metrów, wysokość od 20 cm w najniższym miejscu do 100 cm w najwyższym. 
Performer: jeden, sprzęty remontowe-budowlane jako źrodło dźwięku, najgłośniejsze - młotek oraz taker, najcichsze - nóż tapicerski, worki na śmieci. Ponadto głos jako główne źródło dźwięku.
Czas trwania performensu: 7-8 godzin.
Sposoby wydobywania dźwięku: tradycyjne.
Sytuacje wywołujące wrażenia dźwiękowe: losowe i rutynowe wydarzenia jak kurz w oku lub zacinające się urządzenie, losowe i rutynowe wydarzenia związane z tokiem pracy.
Dźwięki towarzyszące: szczekanie psa.
Sposób ekspresji dźwiękowej - wokalnej: syczenie, cedzenie, krzyk, warkot, szept.
Używane słowa: głównie: kurwa, pierdolić, chuj, jebać, skurwysyn i pochodne.

Performensu na poddasze i przekleństwa nie można nigdzie zobaczyć, ani usłyszeć. Nie jest rejestrowany, a jego dźwiękowy przebieg jest bliżej nieznany. W trakcie performensu wykonywana jest praca remontowa w postaci ocieplania poddasza. W dźwiękowym tle dominuje szuranie brzuchem performera po podłodze poddasza.